Pięć lat czekały Poddębice na odnowienie kościoła zwanego tutaj „niemieckim”. Tyle czasu potrzebowały lokalne władze na uzyskanie pozwoleń, by móc odrestaurować zabytkowy obiekt z XIX wieku, który w 2009 r. za symboliczną złotówkę oddał gminie Poddębice pastor kościoła ewangelicko-augsburskiego.

   Dziś w dawnym kościele, który co ciekawe, zachował też swoją religijną funkcję, działają Pijalnia Wód Termalnych oraz Teatr Integracji. Poddębiczanie już w poniedziałek na uroczystym otwarciu obiektu po raz pierwszy mogli napić się liczącej 27 tysięcy lat wody wydobywanej z termalnego ujęcia o głębokości 2.101 metrów.

   – Smak wody kusił, ale większa była dla mnie ciekawość zobaczenia odnowionego wnętrza kościoła – mówił na otwarciu poddębiczanin Stanisław Stefański. – Wcześniej byłem w jego wnętrzach na długo przed remontem. Pamiętam, że tu nawet posadzki nie było. Panował wielki bałagan. Teraz jest tu pięknie.

   – Zawsze ciekawiło mnie, by zobaczyć kościół od środka, ale nigdy nie miałam okazji – mówi młoda poddębiczanka Grażyna. – Muszę przyznać, że nie jest źle, choć osobiście widziałabym nieco inną aranżację wnętrza. A ponieważ nad wszystkim piecze trzymał konserwator, to jego sugestie zostały naprawdę świetnie oddane. Wnętrze kościoła jest dobrze wykorzystane.

   Teresę Sosnowską z Bałdrzychowa nieco raziła kolorystyka wnętrza.
– Barwy trochę szokują, a publiczność ogladająca kościół na telebimie myślała, że na ścianach są kafelki –mówi emerytowana urzędniczka poddębickiego magistratu. – Nie można było zrobić inaczej, bo przed remontem były tu prowadzone konserwatorskie odkrywki i trzeba była zachować pierwotny wygląd świątyni. Mnie cieszy, że udało się zachować funkcję kościoła. Nieliczni wyznawcy tej religii będą mogli nadal gromadzić się tu na nabożeństwach. Dobrze się stało, że kościół został uratowany przed całkowitym zniszczeniem. Pamiętam, że jeszcze kiedy pracowałam w gminie, pisaliśmy analizę potrzeb i już wtedy padła propozycja zagospodarowania obiektu na cele kulturalne. Byłoby szkoda kościoła.

   Obecny na otwarciu minister sportu Andrzej Biernat podkreślał, że uratowanie ewangelickiej świątyni zawdzięczać można operatywności gospodarza gminy.

   – To kreatywny burmistrz – chwalił szef sportu. – Przy skromnym budżecie, jakim dysponuje gmina Poddębice, bez środków pomocowych nie udałoby się aż tyle zrealizować. A wystarczy zamknąć oczy, by zobaczyć, jak szaro wyglądało to miasto jeszcze 20 lat temu.

   O rozwoju Poddębic mówił też marszałek województwa łódzkiego. Witold Stępień wspomniał, że do niedawna Poddębice były sennym miasteczkiem, które mijało się pędząc samochodem po drodze z Łodzi do Poznania.

   – Dziś jest to miasto, przez które nie da się przejechać nie zauważywszy Rynku czy nowych ulic – podkreślił marszałek Stępień. – Z sentymentem wspominam pierwsze spotkanie z burmistrzem Poddębic, gdy przy telewizyjnym stole rozmawialiśmy o środkach Unii Europejskiej na rekreację, turystykę i korzystanie z wód geotermalnych. Dziś mam tę satysfakcję, że te projekty się materializują. Miasto Słońca potrafi korzystać ze skarbu, który jest pod ziemią. Wierzę, że bazujący na termach szpital stworzy markę Poddębic, jako miejsca łączącego zdrowie z rehabilitacją, a coraz czystszą rzeka Ner zbliży Uniejów i Poddębice, by powstał wypoczynkowy kompleks, który będzie się uzupełniał.

   Burmistrz Piotr Sęczkowski zapewnił, że urządzenie Pijalni Wód Termalnych i Teatru Integracji nie kończy pewnego etapu. Na dniach ruszyć ma remont zabytkowego pałacu, a do października zakonczyć powinna się rewitalizacja parku.

   Renowacja XIX-wiecznego kościółka pochłonęła 2,3 mln zł, z czego aż 1,9 mln zł to unijne fundusze przyznane Poddębicom przez Zarząd Województwa Łódzkiego. Nie byłoby jednak tej inwestycji, gdyby nie inicjatywa ks. bp Jana Cieślara. Zwierzchnik kościoła ewangelickiego diecezji warszawskiej uznał, że warto przekazać gminie obiekt za symboliczną złotówkę. I dziś tego nie żałuje.